Toga – czyli to czarne co noszą w sądzie. Po co, jak i dlaczego?

Toga – wszyscy ją znamy i kojarzymy z prawnikami i sądem. Dla studenta prawa to oczekujący na niego atrybut, święty Gral na końcu ścieżki, do którego dąży jak co najmniej Indiana Jones (najczęściej w swoim mniemaniu ma też jego wygląd i poczucie humoru). Dla aplikanta, jest to niczym szczyt góry dla Syzyfa, wspina się na niego przez kilka lat nie wiedząc, czy kiedyś osiągnie szczyt. Dla prawnika już spełnionego (Syzyfa spoglądającego ze szczytu na mrówki które idą jego śladem) to już najczęściej zbędny, drogi a często powodujący duszności gadżet. Ale nie zawsze toga jest zła ….
Toga dla nas prawników ma szczególne znaczenie, ale nie koniecznie z tych powodów o których myślicie. Toga – i nie mówcie o tym nikomu – ma szereg nieznanych zastosowań. Jeśli musimy przespać się w kancelarii czy w samochodzie, toga jest świetnym nakryciem. Jeśli mamy płaszcz czy koc, to toga zastąpi poduszkę. Jeśli wychodzę z sądu a jest zimno, toga zastąpi płaszcz. Kiedyś nawet toga służyła nam za nakrycie akwarium w którym pojawiły się glony. A w tajemnicy zdradzę, że rozpięta toga przypomną pelerynę, można stanąć na wietrze (najczęściej w przeciągu w sądzie) i poczuć się jak superman czy batman broniący swego miasta. Oczywiście każdy prawnik uważa się w takiej sytuacji za superbohatera – coś w rodzaju lawyerman 🙂 Ale zanim przejdziemy do opisu cech suberbohatera, może coś więcej o todze.
Toga – przez moją babcię nazywana tą czarną płachtą – ma w założeniu przypominać togi rzymskich senatorów. Po raz pierwszy została wprowadzona w 1904 r. przez adwokatów galicyjskich. Czyżby już wtedy prawnicy musieli się samo dowartościowywać udając rzymskich patrycjuszy? 🙂 Wówczas toga została wprowadzona dla sędziów prokuratorów, a żeby adwokaci nie czuli się pokrzywdzeni im pozwolono (ale nie zobowiązano) nosić togę i biret. W latach 20 chwilo zastąpiono togę i biret znaczkiem adwokata, który jak widać się nie przyjął (lata 1924-1929). W 1929 r. Minister Sprawiedliwości ponownie zezwolił adwokatom na noszenie togi i biretu podczas rozpraw przed Sądem Najwyższym, Sądami Okręgowymi i Apelacyjnymi, pod warunkiem, że toga i biret były zgodne z rozporządzeniem. Swoją drogą do tej pory nie rozumie po co ci samobójcy walczyli o togi … W 1932 r. toga stała się już obowiązkowym wdziankiem prawników, miała dodawać szyku i powagi :)Jako ciekawostkę warto zauważyć, że adwokat miał również biret, który obowiązany był zakładać tylko na mowy obrończe. Dopiero w 1956 r. doszło do ustalenia togi w kroju zbliżonym do dzisiejszego.
W chwili obecnej togi różnią się od siebie kolorem żabotów (to kolorowe coś pod szyją). Zielone to adwokaci, niebieskie to radcy prawni, czerwone to prokuratorzy, fioletowe to sędziowie, biało czerwone to sędziowie Trybunału Konstytucyjnego oraz błękitno szary to radcowie prawni Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa (chociaż ci ostatni chyba za często piorą togi bo ostatni jakiego widziałem miał białą). Odpowiednie rozporządzenia regulują jak toga ma wyglądać. Przede wszystkim mamy zakaz posiadania kieszeni – rzekomo, żebyśmy nie mogli kopert od przeciwników 😛 Tia bo na pewno jak się chce to brak kieszeni przeszkodzi … 🙂 Toga ma mieć odpowiednią długość (określenie ile cm od ziemi ma się kończyć). Niestety ten przepis jest najczęściej łamy przez przedstawicielki płci pięknej – małe przestępczyni . Jak usłyszałem od jednej z nich nie po to ma piękne nogi i zakłada krótką spódniczkę, żeby zakrywać to togą 🙂 Nie da się polemizować, siła argumentów z która walczyć nie sposób. Dlatego często togi Pań Mecenasek są togami wersji mini 🙂 Z togami związane są oczywiście liczne przesądy, jak na przykład, że trakcie aplikacji nie można przymierzać togi, nie wolno pożyczać, etc. Na szczęście nie wierzę w przesądy – dlatego w piątki 13 kancelaria jest zawsze zamknięta 🙂
Skoro już przybliżyliśmy podstawy tego ubioru, to może wróćmy na chwilę do lawyerman’a. Lawyerman jak każdy suberbohater chce walczyć o sprawiedliwość, zwalczać przestępczość, zamykać złych ludzi w więzieniu, uczynić swoje Gotham czy Metropolis bezpiecznym miastem… Niczym superman, batman, spiderman … to o nich myślimy gdy nasz toga powiewa na wietrze jak peleryna. Tylko wtedy czasem nachodzi mnie taka refleksja – kiedy ostatnio Batman walczył o miedzę, albo pomagał podzielić stół i dwa krzesła pomiędzy dwóch małżonków?? 🙂 Tego nie było ani w Avengersach, ani w Lidze Sprawiedliwości 🙂 Dlatego Lawyerman to bohater tragiczny, nikt nie widzi jego cierpień, jego walki, jego poświęcenia – Konrad Wallenrod Temidy. A o co walczy nasz bohater tak naprawdę? A głównie o to, żeby go ktoś zauważył . Jakie są super moce naszego bohatera? Przede wszystkim „fala samo zachwytu” – czyli zamęczanie wrogów (ale głównie nielicznych przyjaciół) historiami o tym jak dany lawyerman jest świetny, o tym czego dokonał i jak, o tym, że nikt nie może mu dorównać. Jest to atak śmiertelny, potrafi zabić słuchacza, ale i słuchacz może czasem niestety zabić bohatera, chroniąc udręczoną duszę jak Prometeusz wątrobę. Kolejnym mocą jest „uderzenie narcyza”, zbliżone do fali samo zachwytu, ale pojawiające się w krótkich odstępach czasu i w pojedynczych zwrotach. Zamiast długotrwałej tyrady objawia się krótkimi ciosami w stylu „zaufaj mi, jestem prawnikiem”, „jako prawnik doradzam ci zrób to …”, etc. I cios najstraszniejszy dla Klientów – nokaut cenowy – przy tym ciosie lawyerman korzysta ze specjalnego sprzętu (jak batman), tj. kasy fiskalnej, zabija ludzi szybko i sprawnie – tego ciosu tłumaczyć nie muszę 🙂
Czy lawyerman jest bohaterem którego chcecie spotkać? Nie wiem, ale jeśli nie to dobra wiadomość. Lawyermani najczęściej na szczęście walczą między sobą 🙂
Oczywiście trochę może przekoloryzowałem, ale warto mieć dystans do siebie i do zawodu czego sobie i moim adwersarzom w sądzie życzę 🙂


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *