Rozkład ciężaru dowodu – to brzmi dumnie :)

Podczas jednego z ostatnio prowadzonych postępowań sądowych miałem wielokrotne spięcia (czytaj kłótnie na żywo i w pismach) z pełnomocnikiem drugiej strony o to kogo obciąża ciężar dowodu w sprawie. Kwestia wydaje się prosta – Klient sprzedał nieruchomość, nabywca za nią nie zapłacił, wnieśliśmy pozew. I tutaj powstał problem, wg Mecenasa drugiej strony mamy udowodnić, że jego Klient nie zapłacił. Brzmi dziwnie?

Na tym przykładzie warto jednak napisać parę zdań zrozumiałym jeżykiem o rozkładzie ciężaru dowodu. Jakkolwiek brzmi to dość strasznie, to jest to w zasadzie dość proste pojęcie. Określa kto ma czego dowodzić w sądzie. Większość z nas „na czuja” jest to w stanie powiedzieć. Każdy z nas wie, że idąc do sądu mamy udowodnić zasadność pozwu. Jeśli więc chcemy uzyskać wynagrodzenie za sprzedany towar, to wykazujemy, że sprzedaliśmy towar, przekazaliśmy go drugiej stronie i mieliśmy ustaloną cenę, ale tutaj pojawia się problem czy mamy udowadniać – jak chciał tego mecenas drugiej strony – że nasz klient nie zapłacił, a jeśli tak to jak? Hmm, zawsze możemy sobie zamontować kamerkę i chodzić z nią przez najbliższe 6 lat, a potem dać nagrania do sądu – w ten sposób udowodnimy, że dłużnik nam nie zapłacił. Ciekawe rozwiązanie? Wg mnie owszem, ale chyba trochę niepraktyczne :)Przyznaję bez bicia, że na początku swojej drogi prawniczej miałem duży problem ze wskazaniem kto czego ma dowodzić. Oczywiście jako początkujący prawnik pisałem wtedy w tym temacie obszerne pisma, powołując znane łacińskie paremie (słynne: ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat), odnosząc się do coraz bardziej skomplikowanych konstrukcji prawnych (takich jak teoria faktów negatywnych), nadal nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Pewnego dnia natrafiłem jednak na wyrok Sądu Najwyższego zgodnie z którym „Strona pozwana dowodzi fakty uzasadniające jej zarzuty przeciwko roszczeniu powoda; faktów tamujących oraz niweczących powinien dowieść przeciwnik tej strony, która występuje z roszczeniem, czyli z zasady strona pozwana, która dopełniła powinności w tym postępowaniu.” (tak: Wyrok SN z dnia 16 grudnia 2003 r., sygn. akt: II CK 318/02). Innymi słowy idąc do sądu mam dowieść podstaw roszczenia (pozytywnych), a więc przeniesienia własności, ewentualnie zawarcia umowy. Faktów tamujących i niweczących ma dowodzić nasz przeciwnik. Powstaje pytanie co to są fakty tamujące i niweczące. Fakty tamujące to fakty które powodują, że roszczenie jest przedwczesne – czyli np. że termin płatności jeszcze nie nastąpił. Fakty niweczące to fakty pozwalające wykazać, że roszczenie zostało zniweczone, przestało istnieć – czyli przede wszystkim zapłata roszczenia, ale też zwolnienie z długu, lub też przedawnienie. Czy teraz jest łatwiej? Wydaje mi się, że tak. Jak jednak widać, pełnomocnik drugiej strony jeszcze na powyższy wyrok nie trafił, znał go jednak Sąd, dlatego nasz Klient odzyska zaległe 100 tys. zł wraz z odsetkami 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *