Venimus, vidimus, Deus vicit – czyli nasza mała wiktoria wiedeńska :)

Za dokładnie miesiąc, tj. 12 września będziemy obchodzić kolejną chlubną rocznicę wiktorii wiedeńskiej. Jak wszyscy pamiętamy w ten dzień polskie wojska pokonały wojska tureckie oblegające Wiedeń. Miesiąc przed tym terminem my również odnieśliśmy naszą małą wiktorię wiedeńską, o której chcemy wam opowiedzieć.
Ale może najpierw przydzielmy rolę, jak wiadomo my to wojska polskie (no to chyba oczywiste – sam siebie mianowałem Hetmanem Wielkim Koronnym), Wiedeń to nasz Klient, prokuratura – no cóż sami ją sobie dopasujcie 🙂 . No więc nasz Klient został niespodziewanie dla niego zaatakowany przez wrogie wojska (wiecie jakie), napaść była nieuzasadniona i zmierzała wyłącznie do uzyskania łupów i trybutu (zaległych rzekomo podatków). Oczywiście ponieważ każda napaść musi nosić chociażby powierzchowne znamiona zasadności to i agresorzy wysunęli oskarżenia które mają uzasadniać ten atak. Zarzucili Wiedniowi, że kilka lat temu Austria (spółka której był Prezesem) zakończyła prace budowlane, ale ponieważ zleceniodawca ich nie odebrał, przez kilka miesięcy nie wystawiła faktur. Ostatecznie faktury zostały wystawione już po kilku miesiącach – w następnym roku, Wiedeń w imieniu Austrii dokonał korekty deklaracji VAT, uznając, ze podatek winien był zadeklarowany kilka miesięcy wcześniej, w dacie zakończenia prac. Urząd Skarbowy (tj. wojska zaciężne) uznał, że w związku ze zmianą przepisów która miała miejsce pod koniec roku działania Wiednia były nieprawidłowe i podatek winien być naliczony w dacie wystawienia faktur. Czy tylko mi się wydaje, że w istocie to trywialny i nic nie znaczący spór? No niestety, ale agresorzy uznali, ze skutkiem takich działań Wiednia, jest uszczuplenie należności publicznoprawnych (podatków) o kwotę przekraczającą 1,5 mln zł, podnieśli tez inne mniej istotne zarzuty. Po blisko 3 latach walk doszło do ostatecznej bitwy i rozstrzygnięcia. My – czytaj wojsko polskie pod wodzą Hetmana Wielkiego Koronnego – wykazaliśmy, że tak naprawdę, to agresorzy bezpodstawnie najeżdżają Wiedeń, a ten dołożył przecież należytej staranności celem prawidłowego rozliczenia należności, w tym udając się po opinię do profesjonalistów. W ostatecznym starciu najeźdźcy wytoczyli najcięższe działa i zażądali dla Wiednia kary w postaci 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywny 15.000 zł, a nadto zwrotu rzekomo utraconej należności (okupu, kontrybucji).
W ten piątek doszło do ostatecznej bitwy w której wojska polskie obroniły Wiedeń 🙂 Sąd uznał wszystkie zarzuty agresorów za bezzasadne, uniewinniając Wiedeń w całości. Co za tym idzie nie ma obowiązku oddawania atakującym wojskom trybutu w postaci ok. 1,5 mln zł. Niestety ponieważ wyrok jeszcze nie jest prawomocny, agresywne wojska mogą powrócić, ale będziemy gotowi …
Gratulujemy Wiedniowi – sprawiedliwości stało się zadość.

na fotografii obraz Stanisława Batowskiego-Kaczora – Atak husarii na turecką piechotę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *